Magiczna książka
Ja zawsze, może prawie zawsze, należałam do osób, które muzyka podczas nauki rozpraszała, wołałam uczyć się w ciszy. Dotyczyło to wszelkiej pracy tak zwanej umysłowej. Jeżeli miałam zrobić coś na komputerze, pomyśleć, zaplanować, najlepiej wychodziło mi bez muzyki w tle, a przynajmniej tak mi się wydawało. Dlaczego piszę to w czasie przeszłym? Co się takiego wydarzyło? Zanim odpowiem na to pytanie, cofnijmy się w czasie o kilka lat. Gdy pracowałam w stacjonarnej szkole językowej, jedna z koleżanek pożyczyła mi książkę. Nie była to zwykła książka do czytania. To była książka wręcz magiczna, a przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Książka miała tytuł Rewolucja w uczeniu i rzeczywiście była rewolucyjna. Co w niej było takiego niezwykłego? Autor, Gordon Dryden, opisywał różne sposoby, ćwiczenia, które miały poprawić pracę naszego mózgu i pomóc nam w nauce. Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, szczególnie mapy myśli, ale nie o tym chciałam teraz napisać.
Nauka przy dźwiękach Bacha
Jeden z rozdziałów traktował o muzyce i jej zastosowaniu w procesie uczenia się. Moim zdaniem była to - piszę w czasie przeszłym, żeby oddać wrażenie, jakie książka wtedy na mnie wywarła - teoria dla niejednej osoby dość rewolucyjna, ponieważ zachęcała do nauki przy dźwiękach muzyki klasycznej. Dryden twierdził, że taka muzyka wprowadza nasz umysł w stan alfa - stan relaksu, który umożliwia lepsze przyswajanie wiedzy. Na co dzień nasz umysł znajduje się w stanie beta (na nieco wyższej częstotliwości fal mózgowych), co wcale nie sprzyja nauce tak, jak w przypadku stanu alfa.
Dla tych, którzy nie słuchają klasyki i nie pałają miłością do utworów Bacha, Chopina czy Beethovena, jest to dość zaskakujące. Ja przez całe życie byłam raczej miłośnikiem muzyki rockowej i jazzu, a klasyki słuchałam naprawdę rzadko. Wtedy jakoś mnie to nie przekonało. Teoria owszem, brzmiała bardzo ciekawie i intrygująco, ale na tamtym etapie mojego życia regularne słuchanie klasyki było nie do pomyślenia.
Kilka lat później
Minęło dobrych kilka lat. Dlaczego nagle przypomniałam sobie o Rewolucji w uczeniu?
Od pięciu lat pracuję online, ucząc angielskiego przez Skype. Oznacza to całe godziny spędzone przed komputerem. Oprócz prowadzenia zajęć, przy komputerze lub biurku spędzam czas na innych zajęciach. W przerwach pomiędzy jednym a drugim lubię czasem posłuchać dobrej muzyki. Czasem włączam muzykę relaksacyjną, często z kanału You Tube. Nie pamiętam w jaki sposób natknęłam się na tak muzykę określaną jako concentration music – albo gdzieś był odpowiedni link z opisem, albo coś takiego wyskoczyło mi przypadkiem. Z opisu pod linkiem wynikało, że jest to study music zawierająca fale alfa (alpha waves). Bingo! O tych falach wspominał Dryden w swojej książce. Z ciekawości włączyłam odtwarzanie. Pierwsze wrażenie: z pewnością nie jest to muzyka, której słuchamy na co dzień, ale coś w niej jest takiego, co przyciąga. Da się przy tym pracować, nie usypia, nie denerwuje, nie rozprasza. Nawet pomaga się skoncentrować. Od tamtej chwili często włączam jakąś study albo concentration music do słuchania w tle, gdy potrzebuję popracować koncepcyjnie, umysłowo, przy komputerze itp. Gdy wpiszemy w wyszukiwarce hasło study music, powinno pojawić się kilka linków. Utwory będą się między sobą różnić, jedne będą sprawiały wrażenie bardziej 'kosmiczne', inne będą to składanki utworów klasycznych. Trzeba wybrać to, najbardziej Wam odpowiada. Tu macie próbkę:
https://www.youtube.com/watch?v=WPni755-Krg
Rozumiem, jeżeli do tej pory uczyliście się raczej przy muzyce rockowej lub nawet przy ciężkim metalu, to moja zachęta może być dla Was trochę dziwna. Oczywiście, jest to sprawa indywidualna, nie każdemu musi przypaść do gustu. Z drugiej strony, jeżeli czegoś nie spróbujesz, to się nie dowiesz, ile to jest warte lub niewarte. Ja osobiście gorąco polecam. Rewolucję w uczeniu również.