O co chodzi w tej równowadze?
Zazwyczaj ćwiczymy to, co łatwo nam przychodzi, a pomijamy wszystko, co trudne, czego nie lubimy. Osoba mająca problemy z mówieniem może unikać rozmów po angielsku, prędzej załatwi sprawę za pomocą maila niż zadzwoni. Z kolei ktoś, komu pisanie idzie opornie, chętniej wykona telefon niż napisze. Podobnie z nauką własną lub odrabianiem zadań. Często unikamy tego, czego nie lubimy, co jest dla nas dość trudne. Efekt jest taki, że pozostawiamy pewien obszar zaniedbany, wciąż wymagający więcej pracy niż pozostałe. Doskonalimy na przykład czytanie, a z mówieniem stoimy w miejscu, nie robimy postępów. Albo odwrotnie.
Oto kilka przykładów możliwych scenariuszy życiowych:
Uczeń A
Lubi gramatykę, ale nie lubi pisać. Tak naprawdę to nigdy pisanie nie szło mu dobrze. Ani w szkole, ani w życiu prywatnym nie lubił się rozpisywać. Preferuje rozmowy. W ogólnych testach wypada dobrze, coraz lepiej. Zadań z pisania unika, twierdząc, że do niczego mu to niepotrzebne. W pracy używa angielskiego tylko przez telefon oraz w kontaktach face-to-face. Na koniec kolejnego semestru kursu językowego finansowanego przez firmę zostaje poproszony o napisanie testu. Wynik bardzo dobry oprócz pisania. Zadaniem było skonstruowanie wiadomości email do kontrahenta. ta część wypadła nienajlepiej, ponieważ pan A nie ćwiczył pisania przez cały rok.
To tylko test, na szczęście. A co będzie, gdy szef pana A w niedalekiej przyszłości dołoży mu nowe obowiązki? Na przykład powierzy mu korespondencję z klientami anglojęzycznymi? Warto się na taką ewentualność przygotować. Nauka pisania nie boli.
Uczeń B
Nie lubi czytać, nigdy nie czytał książek dla przyjemności. W szkole czytał tylko obowiązkowe lektury, a gdy się dało, nawet tylko streszczenia. Lubi filmy, gry komputerowe, uprawia sport. Książka to najgorszy prezent, jaki można mu sprawić. Za pisaniem tez nie przepada, ale czasem trzeba coś napisać. Maila lub raport w pracy. Ostatnio miał rozmowę z szefem na temat stylu i błędów w pisowni. Niektóre maile sprawiały wrażenie mało starannych. Pan B tłumaczył się, że zawsze miał problemy z ortografią. Ale w czym problem, skoro jest świetnym fachowcem w swojej dziedzinie? Podczas rozmowy jednak zgodził się dodatkowo poćwiczyć pisanie, będzie poświęcał więcej czasu na sprawdzanie maili przed wysłaniem. Teraz pytanie jaki to może mieć związek z czytaniem? Obserwując uczniów przez te wszystkie lata pracy zauważyłam, że częste czytanie wyrabia w w nas umiejętność wzrokowego zapamiętywania pisowni wyrazów. Osoby, które sporo czytają, wypadają lepiej w testach na ortografię i mają mniej problemów z zapamiętaniem poprawnej pisowni. Nie szukałam statystyk na poparcie tej tezy, to są moje wieloletnie obserwacje.
Uczeń C
Nie rozumie prelegentów na konferencjach w języku angielskim, unika rozmów prze telefon. Co powinien zrobić? Gdy mamy problemy z rozumieniem innych, trzeba popracować nad rozumieniem ze słuchu. O tym był kiedyś osobny wpis:
http://annamichalik.com/artykul/nie-tylko-dla-sluchowcow
Czyli równowaga w nauce języka to nic innego, jak wkładanie równego wysiłku w opanowanie wszystkich czterech umiejętności: mówienia, słuchania, pisania, czytania. Czytaj, pisz, rozmawiaj, słuchaj. Jeżeli jeden obszar jest zaniedbany kosztem innego, wtedy trzeba to wyrównać i popracować więcej nad słabszym.
Zgadzacie się?